Nie wiem czy wiesz, że 100 dni temu rozpocząłem wyzwanie regularnego pisania. O tym dlaczego zdecydowałem się pisać i czemu jest to dla mnie trudne, a także niektóre metody, które pozwalają wypracować nawyk. O tym wszystkim możesz przeczytać w moim wpisie. 100 dni aby wyrobić nawyk. – warto tam zajrzeć bo nie tylko w wyrabianiu nawyku pisania możesz zastosować te metody!

Co mi pomagało w tym wzywaniu? Co przeszkadzało i na co uważałbym drugi raz podchodząc do niego. A czego się nauczyłem po 100 dniach regularnego pisania? – Oto wnioski, których się spodziewałem i te, które mnie zaskoczyły.

I.  Wszyscy mówią o jedzeniu słonia po kawałku i…

Wcześniej jak myślałem o napisaniu artykułu, skręcało mnie na samą myśl. Teraz tak nie mam. Bardziej skupiam się na najbliższych kilku zdaniach. Dosłownie. To niewiele i dlatego chce mi się pisać.

Jeśli dla testów pomyślę o napisaniu całego artykułu odrazu, ogarnia mnie jakaś ciężkość i nie mam ochoty nawet zacząć. Dlatego nie myślę o całym artykule. Myślę tylko o najbliższym kroku.

Teraz gdy myślę, że każdego dnia mam napisać tylko kilka zdań, to działa. Dlatego Ci którzy mówią o jedzeniu słonia po kawałku mają rację. To działa.

Jak Ty możesz podzielić swoją pracę na mniejsze kawałki?

Ja np. robię po kawałku e-booka o wystąpieniach publicznych. Chcę dostarczyć najlepszą treść, w najlepszej jakości. To wymaga wiele pracy, i dlatego to wszystko co sprawdzałem wypracowując nawyk, wykorzystuję do stworzenia czegoś dla Ciebie.

Możesz go dostać całkowicie za darmo. Co więcej, będzie on stopniowo rozbudowywany, dzięki temu, będąc ze mną przez ten czas będziesz otrzymywał aktualizacje. Co się opłaca!

POBIERZ EBOOK CAŁKOWICIE ZA DARMO

II. Pokazuję małe fragmenty tekstów

Przestałem myśleć o tekstach jako o czymś wielkim i skończonym. Myślę, o dostarczeniu pewnej wartości, ale nie musi to być odrazu cały „mur chiński”. Kładę jedną cegłę. Kolejnego dnia kolejną. Każda z tych cegieł ma swoją wartość. W pewnym momencie staje się ona jeszcze większa.

Wcześniej gdy chciałem coś opublikować musiałobyć to napisane od początku do końca. Możesz się domyślać, że to powodowało, że te teksty powstawały o wiele, wiele wolniej. Teraz  dostraczam pracę po kawałku.

Co mi to daje?

  1. Ludzie widzą postępy. Dlatego chcę to szybciej dodać kolejny kawałek.
  2. Widzę co jeszcze wymaga / jest możliwe do uzupełnienia / dodania..
  3. Jeśli ktoś napisze, odniesie się do artykułu, chętnie dopisuję kolejne akapity.

Zastanów się czy możesz pokazywać fragment swojej pracy? Potraktuj to jako kawałek układanki, który sam w sobie jest wartościowy. (Zdaję sobie sprawę, że w niektórych sytuacjach może to być utrudnione. Jednak pewnie zajdzie się taki obszar w którym możesz zastosować te zasadę.)

III. Zrobione jest lepsze niż perfekcyjne.

Jesteś perfekcjonistą? To znaczy, że koniecznie przeczytaj ten fragment! Pisanie kilku zdań dziennie spowodowało, że… mam napisane teksty. One mają olbrzymią nie kwiestionowaną przewagę, SĄ! Jeśli skupiasz się na swojej perfekcyjności, to takie, teksty by nie powstały, przynajmniej nie w takiej ilości. Nawet jeśli nie są idealne, pojawiają się w nich literówki, to są lepsze gdyż są zdrobione. I to jest jedna z największych korzyści.

IV. Widzę, co ludzie czytają

Dzięki temu, że mam napisane więcej tekstów widzę, co ludzie czytają.

Co ciekawe tekst Czemu ludzie mnie nie słuchają? wyprzedził, w ilości odsłon tekst 100 dni, aby wyrobić nawyk, który intensywnie promowałem. Nigdy bym tego nie wiedział gdybym tych tekstów nie napisał. Dzięki wam, wiem o czym będą kolejne teksty.

Co w takim razie przeszkadzało lub utrudniało?

I. Wakacje i święta przeszkadzają w zmianie nawyku

Jeśli chcesz zacząć wprowadzać coś w nawyk. Przyjrzyj się koniecznie swojemu kalendarzowi. Jeśli w najbliższym czasie będziesz wyjeżdzał na dłużej a także pojawią się jakieś większe święta, nie będzie to najlepszy czas na regularność. Warto albo odłożyć projekt w czasie lub mieć świadomość, że w tym czasie wszelkie dodatkowe czynności będą sprawiały dodatkowy wysiłek. Zaakceptowałem to i po prostu dołożyłem sobie kilka dni, do mojego 100 dniowego wyzwania.

W czasie wakacji, które miałem – udało mi się regularnie pisać tylko przez 50% dni. W czaseie świąt, wskaźnik ten był podobny.

Z czego jestem zadowolony?

Pisanie spowodowało wiele zmian:

Dobre uzależnienie od pisania = wyniki

Teraz jestem, można powiedzieć uzależniony od tego aby napisać przynajmniej kilka zdań dziennie. Co to powoduje? Znasz bajkę o żółwiu i zającu? W skrócie żółw dążył do celu powoli ale wytrwale, zając, mimo że był bardzo szybki co chwile przystawał. Zwyciężył żółw. Trochę czuję się jak ten żółw. Pomimo, że codziennie piszę niewiele, regularność spowodowała, że mam całkiem dobre wyniki. Napisałem 10 długich artykułów.

Praca nad jednym nawykiem wpływa na inne

Jeśli pracujesz nad jednym nawykiem, wzmacniasz Twój mięsień nawyku. Dlatego łatwiej jest  wypracowywac nowe rzeczy. Regularnie pisząc zacząłem pić więcej wody (Ci, którzy mnie dobrze znają wiedzą, że nie miałem nawyku picia wody), a także prawie codziennie wracałem do języka obcego, a także regularnie spisuję wszystkie wydatki – używam prostej bezpłatnej aplikacji manadżer wydatków. (dzięki spisywaniu dokładnie widzę, na co poszły moje pieniądze, a to powoduje lepsze zarządzanie nimi.)

Więc niby jeden cel – pisanie, a zmiany w wielu obszarach.

Pisanie porządkuje myśli

Zaczynając pisać porzadkuje to co masz w głowie. Pisanie więc sprawia, że musisz się przyjrzeć pewnym sprawom, zastanowić jak to w prosty sposób wytłumaczyć i od czego zacząć. To pomaga tłumaczyć czy wyjaśniać Twoje pomysły innym.

„Z pisaniem wiąże się szereg aktywności, które podejmuje nasz mózg jak zbieranie myśli, koncentracja, porządkowanie materiału, tworzenie struktur, syntetyzowanie, rozwijanie wyobraźni przestrzennej” – mówi dr hab. Małgorzata Żytko specjalistka w zakresie pedagogiki. I po tym eksperymencie przekonałem się o tym na własnej skórze.

Praktyka czyni mistrza

Pisząc codziennie, zyskałem większą swobodę. Owszem nadal jest to dalekie do otrzymania  litrackiej nagrody roku. Jednak regularność powoduje, szlifowanie umiejętności. 100 dni to nadal mało aby stać się mistrzem, jednak to dobry początek.

Pojawiają się głosy, że do zmiany nawyku wystarczy 21 dni. Jest to mit szkoleniowy, który jest bezmyślnie powtarzany. Pewnien chirur plastyczny Maxwell Maltza stwierdził, że skoro po 21 większośc pacjetnów przyzwyczajała się do tego, że nie ma kończyny, to tyle samo będzie trwało wyrobienie sobie nowego nawyku. Chyba więc wiemy, że tak nie jest 🙂

Owszem można zmienić niektóre nawyki w krótkim czasie, jednak aby wypracować nawyk potrzeba od 18 do 254 dni i potwierdzają to badania opublikowane w 2009 roku w „European Journal of Social Psychology”.

Osoby wybierały sobie czynność, którą miały wykonywać regularnie przez 12 tygodni. Okazło się, średni czas zmiany wynosił 66dni, jednak jak pisałem powyżej dla jednych było to 18 a dla innych 254 dni. Więc jak widać, każdy ma inaczej.

Co więcej, sygnałem, że nawyk się zmienia jest to, że zaczynasz wykonywać czynność z mniejszym oporem. 🙂

Dlatego, skoro czuję już większą łatwość w pisaniu, to rozpoczynam drugie 100 dni codziennego pisania.

NIESPODZIEWANE BENEFITY

Uczysz się czegoś i okazuje się, że wykorzystujesz to nie tylko do pisania tekstów, które umieszczas na blogu. Ja dzięki zwiększeniu komfortu, wygrałem czytnik do e-booków. Oczywiście w konkursie literackim, więc tym bardziej jestem zaskoczony.

Wnioski po 100 dniach, od 100 dni

Powiem coś bardzo uczciwie. Uświadomiłem sobie, że byłem tak bardzo zmęczony pisaniem, że musiałem odpocząć. Po osiągnięciu mojego celu codziennego pisania, przestałem pisać. Dlatego, będę szperał w badaniach, dlaczego mój nawyk utrzymał się tylko w momencie gdy zwracałem na niego uwagę (i dlaczego musiałem mieć przerwę).

A co jest najbardziej zaskakujące, dlaczego powrócił po 130 dniach? Wiem, że dłuższe przerwy oraz zapominanie jest ważne w procesie uczenia się. Wnioskuję, że dotyczy to także zmiany nawyków.