O tym, że trema może pojawić się niespodziewanie i w najmniej oczekiwanym momencie to już wiemy. I choć powstało już wiele artykułów, jak nad nią zapanować, to kolejne rozważania nie są wcale banalne i zbędne.
Prawdą jest, że każdy choć jeden raz wystąpił już publicznie. Takiej tezy nie da się oczywiście zakwestionować, bo przemówieniem jest toast, podziękowanie, rozpoczęcie imprezy, rozmowa kwalifikacyjna przed gronem ekspertów, czy chociażby ślub, kiedy to w obecności zgromadzonych podejmujemy ważną decyzję życiową.
Ale nie jest to jednak wyczerpujący zbiór sytuacji. Kolejne lata to nowe doświadczenia związane z prezentowaniem siebie publicznie. W okresie dzieciństwa nasze ramy społeczne nie są jeszcze na tyle stabilne i sztywne stąd nie czujemy ograniczeń. Potrafimy krzyczeć i skutecznie zwracać na siebie uwagę. Bez żadnego skrępowania wchodzimy w rolę najważniejszej osoby otoczenia.
Niestety ta swoboda jest skrupulatnie ograniczana. Najpierw robią to rodzice, później szkoła, rówieśnicy, role społeczna i pozycje zawodowe. To powoduje, że dziecięcy luz zamieniamy na panujące aktualnie normy. Oczywiście bez tego nie moglibyśmy w ogóle funkcjonować w świecie społecznym. Jest jednak małe „ale”.
U wielu osób proces tzw. socjalizacji ma swoje skutki uboczne, właśnie w postaci pojawiającej się tremy. Stres związany z występowaniem publicznym mógł się narodzić z negatywnych wspomnień swoich pierwszych publicznych przemówień. Przykład? Szkolny referat, w trakcie którego nasz błąd mógł zostać wyśmiany przez rówieśników lub rodzice, którzy, chcąc nauczyć dzieci kultury, wciąż powtarzały „nie wolno!” „tak nie wypada!”
Jest to oczywiście tylko przykład sytuacji, które mogły przyczynić się do tego, że każde nasze wystąpienie dziś wiąże się z przeżywanym napięciem. Niemniej jednak czasem wystarczy tylko jedno negatywne zdarzenie, by dać się złapać w szpony tremy. Na szczęście stres, podobnie jak normy społeczne, to nabyte zachowanie, które przy odrobinie zaangażowania i pomocy specjalisty można zmienić.
Godzenie się z faktem, że stres utrudnia nam życie nie tylko podczas wystąpień ale w wielu innych obszarach, nie jest dobrą strategią. Na samym początku watro spróbować najprostszych form rozładowania stresu. Może to być spacer na łonie natury, chwila przy doskonale przyrządzonej kawie, wsłuchiwanie się w szum wiatru czy w szelest liści drzew. Można również wybrać się do kina bądź zorganizować wieczór w wybornym towarzystwie.
Oprócz tych, prostych sposobów, istotne jest, by swą uwagę skupić również na doskonaleniu umiejętności, które pozwolą Ci obniżyć lęk. Bo jeśli lepiej występujesz to mniej się stresujesz podczas prezentacji. Podobnie jeśli potrafisz delegować obowiązki to zyskujesz inny komfort pracy. Nie zawsze wszystko musimy wykonać sami, niekiedy wystarczy, że będziemy trzymali rękę na pulsie. Ale najważniejsze jest, by akceptować samego siebie takim jakim się jest. Niczego nie udawać, wierzyć we własne możliwości i nie bać się szukać nowych rozwiązań, które mogą zmienić jakość naszego życia!!