Kim jestem, dlaczego wystąpienia publiczne to moja pasja, oraz czemu uważam, że głos ma wpływ na naszą skuteczność a skuteczność ma wpływ na nasz głos?.

O tym poniżej…

Będąc nastolatkiem w jednej z gazet przeczytałem, że w Stanach Zjednoczonych są tacy ludzie którzy są aktorami z wykształceniem psychologicznym. I ci oto ludzie pomagają innym rozwijać się. Niezwykle spodobała mi się ta wizja. Szczególnie, że w tamtym wieku, bardzo chciałem być aktorem. I tak jak szybko się pojawiała, tak szybko o niej zapomniałem.

Głos, Aktorstwo, Improwizacja

Tak jak pisałem. Na początku chciałem być aktorem. Wytrwale ćwiczyłem, głos, dykcję i uczyłem się tekstów, wszystko po to, aby dostać się na aktorstwo. Gdy zaczynałem przygodę z amatorskim aktorstwem robiłem olbrzymie błędy, zamiast np. dzieci, potrafiłem powiedzieć „cieci”. Naprawdę rozumiem te zmagania wszystkich, którzy pracują nad tym aby mówić lepiej, sam też przez to przechodziłem.

Gdy dostawałem się do szkoły, nauczyciel od emisji głosu powiedział, że gdyby to od niego zależało nie przyjąłby mnie 😉 Skoro jednak inni chcieli, to zrobi wszystko aby mi pomóc. Mając problemy z głosem pracowałem dwa razy więcej i trzy razy ciężej, aby zrozumieć jak działa głos i udowodnić, że się mylił. Dlatego teraz najprawdopodobniej wiem więcej na temat głosu niż większość aktorów i logopedów.

Po szkole stwierdziłem, że to dla mnie za mało. Chce czegoś więcej.

Po latach odkryłem improwizację. Sześć lat treningów spowodowało, że zrozumiałem iż jest to coś  czego brakuje w zawodowym kształceniu aktorów. Improwizacja daje umiejętności dużej swobody i ekspresji. To jak się czujemy, ile mamy napięć w ciele, wpływa na nasz głos i emocje. A mocny głos wpływa na naszą pewność siebie. Doświadczanie prawdziwych emocji, słuchania partnera i bycie uważnym na innych, to później miało mi przynieść olbrzymie korzyści o których wtedy jeszcze nie myślałem.

Dziennikarstwo, (nie) dla każdego

Zanim jednak dostaniem się na studia, rozpocząłem swoją wyboistą drogę do kariery dziennikarskiej. Zaczęło się od pewnego dość trudnego kroku, gdyż pewnego dnia… ale od początku.

Radio fascynowało mnie od dzieciństwa. W sobotnie wieczory słuchałem, wraz siostrą, radiowej listy przebojów w Radiu Gorzów. Aż któregoś razu, będąc nastolatkiem, zdobyłem się na odwagę i … zaniosłem CV do radia. (W CV miałem informację, że uczyłem się w podstawówce i teraz jestem w liceum, oraz wypisaną listę jakiś pozytywnych cech.) Dołączyłem list motywacyjny, w którym opisałem swoje pomysły. Pomyślałem sobie. Nic nie tracę. Najwyżej mnie odrzucą.

Dlatego możesz posłuchać mojej historii o próbie dostania się do radia.

Moje pierwsze wywiady…, nie chcesz tego słyszeć (sic!). Na szczęście internet był w powijakach i nie ma po nich śladu. (a może szkoda?) – to doświadczenie przypomina mi, że nie rodzimy się z umiejętnościami, tylko je stopniowo rozwijamy.

Później, przechodząc ze stacji radiowej do stacji radiowej, doskonaliłem warsztat i poznawałem tajniki pracy. Więcej rozmów, oznaczało większe obycie i mniejszy stres. (Tak, wierzcie mi, doświadczenie zmniejsza stres.) W końcu wylądowałem w Radiu Eska, tak aby zakończyć moją przygodę z dziennikarstwem na TV Polsat.

Wiedza psychologiczna czy praktyka?

Dobra – myślę sobie – mam doświadczenie dziennikarskie, wykształcenie aktorskie więc mogę wspierać ludzi. Niezła kombinacja. Ale, czy czegoś mi nie brakuje? Trzeba wiedzieć jak zrobić aby ludzie uczyli się skutecznie. Same chęci nie wystarczą. Potrzebowałem wiedzy psychologicznej. Ukończyłem Praktyczną Psychologię Społeczną, choć po latach okazało się, że praktyczny wielogodzinny kurs trenerski i czteroletni program szkolenia psychoterapii Gestalt – jeśli jesteś zainteresowany psychoterapią, były o wiele cenniejsze, niż studia podyplomowe. Cóż, nie mogłem wtedy tego wiedzieć.

Biznes

Pewnie wiesz, że ludzie nie lubią się chwalić swoimi porażkami. Błąd! O nich trzeba mówić. Odczarować, ten wszechogarniający mit, ciągłego sukcesu. To, że pracowałem z wieloma dużymi firmami, nie wzięło się znikąd. Mistrz, różni się od swojego ucznia tym, że ma na swoim koncie więcej porażek.

Jeśli nie popełnisz błędów, nie odniesiesz
sukcesu. Jednak ważniejsze jest to,
czy wyciągniesz z tych błędów lekcje.

Zapytasz jaki jest mój błąd? Nie zacząłem mojej kariery od pracy w korpo. Mówię szczerze dlatego czasem marnowałem dużo czasu na szukanie, już dawno wymyślonych, rozwiązań. Z drugiej strony dzięki temu, nie  poznałem sformalizowanej struktury, nie wykształcił się we mnie wizerunek szefa jako kogoś kto decyduje o moim, być albo nie być. Mogłem więc swobodnie pracować z prezesami wielkich i mniejszych firm, mówiąc wprost co myślę.

Masz pytania?

Poznałeś już trochę moją drogę zawodową i po części w jaki sposób myślę. Jeśli masz jakieś pytania pisz śmiało lub dzwoń (jeśli bym nie odbierał – oddzwonię) + 48 790 029 401.  Zajrzyj też i dowiedz się w czym mogę Tobie pomóc.

6 comments

  1. Ilość rażących błędów językowych (prym wiedzie chyba interpunkcja) w tym stosunkowo krótkim tekście zniechęca do dalszego czytania i każe wątpić w poziom wykształcenia Autora. A przecież jest to „wystąpienie publiczne”, więc wstyd powinien być tym większy. Może wypadałoby przynajmniej poprosić polonistę o pomoc, jeśli nie chce się angażować we własną edukację…

    1. Hej Maks,

      Cieszę się, że się tu znalazłeś. Zapraszam Cię do lektury artykułu 100 dni, aby wyrobić nawyk. http://bordman.pl/inspiracje/100-dni-aby-wyrobic-nawyk/

      Piszę w nim, że nie nawidzę pisać przez nauczycieli, którzy skupiali się na tym co robię źle, wytykali błędy, nawet można powiedzieć szydzili z prostych błędów, zamiast wspierać i zachęcać. Wtedy nie miałem chęci się z tym zmierzyć, bo może potrafisz to sobie wyobrazić, że to może być trudne – pisać, pokazywać coś – jeszcze znajdzie się ktoś, kto będzie Cię hejtował. Może nie masz takiego szczęścia. Otaczasz się ludźmi dobrymi i szlachetnymi, którzy patrzą na Ciebie nie przez pryzmat Twoich błędów, a tego jakim człowiekiem jesteś.

      A może Twoje pisanie jest na miarę mistrzostwa lub dostajesz jakieś nagrody literackie. Jeśli tak, wybacz. Tak sobie myślę i z jednej strony przepełnia mnie zadowolenie, że tak ważne osoby mnie czytają, ba piszą do mnie, a z drugiej, duża trwoga i lęk mnie przepełniają – czy sprostam. I jakiś taki mały głosik odpowiada mi, że nie! Bo jeśli napisał do mnie jakiś mistrz, który trafił na cudownych ludzi, którzy go wspierali, to mam przechlapane.

      Muszę jeszcze dodać, że od dawna mam poczucie, graniczące z pewnością, że uczę się dużo, nawet bardzo dużo. Ale też, może się okazać, że się mylę, i ktoś zechce mi oznajmić coś innego.

      A tak już trochę poważniej. Jeśli jednak chciałbyś zwrócić uwagę, gdzie dokładnie coś mogę poprawić, napisać tu i tu, zrobiłeś błąd. Z chęcią to poprawię. Będzie mi miło uczyć się od mistrzów. I proszę wybacz mi, że nie jestem idealny.

      Pozdrowienia.
      Daniel Bordman

      1. Polecam wtyczkę LanguageTool – sama będzie Ci sprawdzać interpunkcję i ortografię 😉

        1. Czy pisałem już, że uwielbiam was za wpieranie i szukanie rozwiązań? Zainspirowałaś mnie do tego, abym napisał tekst o tym, jak wytykanie innym błędów może powodować odwrotny skutek… dlatego w duchu doceniania, Patrycjo, dziękuję. 

  2. Bardzo to prawdziwe, bo ja akurat zdecydowanie lepiej radzę sobie z pisaniem. Ale wystąpienia publiczne wywołują u mnie takie przyspieszenie oddechu, jakbym ukończyła maraton i nic na to nie potrafię poradzić. Także najwyraźniej nie da się podzielić wszystkim po równo 🙂

    1. Po równo, nigdy nie było i chyba nie będzie 🙂 Jednak, tak jak uczę się swobodniej pisać, tak można rozwijać swoje umiejętności mówienia publicznego. Myślę sobie, że do maratonu trzeba się przygotowywać tygodniami, więc rozłożony w czasie dobry trening mówienia do ludzi, to może być sposób aby prezentacje stały się przyjemniejsze.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*
*