Lider gadułą

Czy spotkałeś na swojej drodze ludzi głównie mówią? Ledwo ich poznasz a są w stanie opowiedzieć Tobie połowę ich życia. Niezwykłe, prawda? Mają tak niezwykle rozwiniętą potrzebę mówienia, że gdyby przestali pomyślałbyś, że przestali oddychać. Pierwsze kilka minut przebywania z taką osobą cieszy, później zaczynasz czuć się nieswojo aby na końcu szukasz sposobności wymiksowania się z takiego kontaktu. W szczególności jest trudne kiedy to lider jest gadułą i tym liderem jesteś TY.

Milczek w zespole

Przewiduję, że możesz mieć pewne trudność jeśli w Twoim zespole pojawi się milczek. Taki ktoś na większość pytań odpowiada zdawkowo. Krótkie odpowiedzi wyglądają z jego punktu widzenia załatwiają sprawę. Jednak masz wrażenie, że cię zbywa, prawda? Chciałbyś aby trochę więcej powiedział. Ale on nic. Woli słuchać.

 

Jak więc połączyć te dwa przeciwstawne żywioły?

Przedstawiłem dwie różne osoby. Gaduły szefa i milczka członka zespołu. Owszem czasem jest odwrotnie, ale skupmy się na wersji, która występuje – z moich obserwacji – częściej. Trzeba też zrobić założenie, że czyste typy, gaduł i milczków w przyrodzie występują ekstremalnie rzadko. Nie ma ludzi którzy ciągle mówią lub ciągle milczą. Jednak nie ulega wątpliwości, że każdy z nas ma, któryś z tych prezentowanych typów w przewadze.

Lider, szef, projekt manager – jak on ma zrozumieć swój zespół a głównie milczka?

Dobry lider to ten który potrafi się dopasować i rozumie swoich ludzi. Więc jak można się dopasować jeśli będąc gadułą mamy milczka w zespole? Można, a wręcz powinno się, rozwinąć pewne umiejętności i stać się bardziej elastycznym. Nie proponuję tu aby rezygnować z siebie, ze swojego stylu komunikacji. Warto jednak nauczyć wchodzić w buty tej drugiej strony.

Wiem, że łatwo się mówi – Wchodzić w buty! Ale jak?! – pojawia się pytanie.

Fakty które uczą

Zanim odpowiem na to pytanie, przeczytaj jak poszerzają swoje doświadczenia niektórzy z ludzi.

Osobom zdrowym trudno jest sobie wyobrazić, jaki jest świat ludzi niewidomych. Wydaje się, że wręcz niemożliwym jest podziwianie panoramy miasta czy proste rozpoznawanie otoczenia. Doskonale znane są informacje o tym, że osoby niewidome swój wzrok częściowo zastąpiły świetnie wykształconym zmysłem dotyku. Jednak nie wszystko jest w zasięgu naszej ręki, dlatego tak interesujące są wyniki badań kanadyjskich naukowców Uniwersytetu Ontario w Kanadzie.

Okazuje się, że niektórzy niewidomi nauczyli się za pomocą wydawanych dźwięków (echolokacja) poznawać i doświadczać otoczenie. Klikniecie, pstryknięcie itp. i ich odbicia ułatwiają niewidomym przemieszczanie się oraz orientację w przestrzeni. Informacje płynące ze świata nauki są o tyle interesujące, że wskazują na udział kory ostrogowej mózgu, czyli części współodpowiedzialnej za widzenie.

Badania wskazały, że podczas rejestracji dźwięków płynących z otoczenia uaktywnia się obszar związany ze wzrokiem. Jest to kolejny przykład na to, jak ważny w naszym codziennym funkcjonowaniu jest głos. Jego wydawanie oraz późniejsza rejestracja może pozwolić na „dźwiękowe” oglądanie świata.

 

Jak to wykorzystać?

Dobrze ale co ma to wspólnego z naszym wchodzeniem w buty. Ano to, że jeśli osoby, które nie widzą potrafiły wypracować swój sposób komunikacji i nauczyły się nadawać i odbierać sygnały w inny sposób, my też możemy. Więc może jest jakaś metoda, która by pozwoliła nauczyć nasze gaduły, że mogą funkcjonować w trochę inaczej?

 

Co zrobić aby zwiększyć skuteczność?

Tak. Jest taka metoda! Odetnij dominujący kanał. Jeśli coś, co jest Twoim głównym środkiem wyrazu zostanie Ci odebrane w naturalny sposób, Twój organizm czyli Ty, będziesz poszukiwał sposobu aby wyrazić to co wcześniej robiłeś. Pojawią się w „pęknięcia” w miejscach w których byś się wogole nie spodziewał. To tak jak rzeka, której zablokujemy główne koryto, rozleje się w inny sposób. Przez to sposób w jaki zaczniesz przekazywać treści, mówić i komunikować się z ludźmi stanie się ciekawszy, pełniejszy, bardziej zróżnicowany.

Nie chodzi więc o to abyś stał się gadułą czy milczkiem ale abyś w swój własny indywidualny sposób rozwiną umiejętność komunikacji z drugim człowiekiem.

 

Czy ktoś to testował?

Umiejętność rozwijania zupełnie innego sposobu reagowania była wykorzystywana przez Lee Strasberga – człowieka, który stworzył metodę improwizacji dla aktorów. Odcinając jeden z kanałów – np możliwość poruszania się –  w aktorach w naturalny sposób budziła się potrzeba wyrażenia tego co wewnątrz, w zupełnie inny, często niespotykany sposób. To co pojawiało się w efekcie ćwiczeń stawało się to ciekawsze, barwniejsze, pełniejsze. Po ćwiczeniach gdy wracali do „zwykłego” poruszania się, mieli już przetarte nowe ścieżki, których używali na nowo.

Tak jak pisałem wyżej, można więc porównać to do rzeki która jeśli nie może płynąć swoim głównym nurtem szuka innych możliwości. Nie rezygnuje ze swojego głównego celu – ale spiętrza się, przeciera nowe szlaki, czasem zakręca aby znaleźć inną drogę.

Podobnie dzieje się z ludźmi. Jeśli nie pozwolimy im używać dominującego kanału – będzie dla nich to wyjątkowo trudne ale jednocześnie niezwykle rozwojowe.  Więc co może zrobić szef gaduła? Może przestać wypowiadać słowa. I raczej nie rób tego w pracy. Możesz je robić w wolnym czasie lub na specjalnym rozwojowym szkoleniu.

 

Jeśli więc zmusisz się drogi szefie do tego aby dotrzeć do swoich milczków – zrozumiesz NAPRAWDĘ – co one czują i będziesz wiedział jak ich zmotywować i nagradzać. Powodzenia.